Film całkiem przyzwoity, zwłaszcza jak na szmatławe polskie kino. Ciekawie i realnie ukazana polska rzeczywistość okresu przed stanem wojennym. Jednak w miarę oglądania filmu odnosiłem coraz większe wrażenie, że skądś znam tę historię i mniej więcej w połowie seansu rozjaśniło mi się w głowie - historia ta (wizyta w domu niespodziewanego gościa, późniejsza libacja i w efekcie pomyłkowe zabójstwo własnego syna) była opisana w czasopiśmie "Detektyw", gdzieś koło 1988-1990 roku. Piszę to jako ciekawostkę, gdyż być może wiele osób nie ma o tym pojęcia (zwłaszcza tych, które zachwycają się filmem).
Bardzo dobry film, świetna historia, rewelacyjna rola M. Dziędziela. Niestety jak to w polskim kinie muzyka tylko przeszkadza, (nie licząc jednej sceny) jest tragiczna i zdjęcia mogłyby być lepsze, wyglądają jak z jakiegoś serialu dla TVP.
Słuszne uwagi. Mnie najbardziej w polskich współczesnych filmach - włącznie z "Domem złym" - irytuje beznadziejna ścieżka dźwiękowa, dźwięki tła są nieraz głośniejsze od rozmowy na pierwszym planie, to męczy ogromnie.
Wogóle we wszystkich filmach Wojtka Smarzowskiego jest irytująca ścieżka dźwiękowa :/ Lecz to nie zmienia faktu,że to jest bardzo dobry reżyser ;)
"Smarzowski tworzy kino bardzo charakterystyczne i autorskie, ale nie waha się szukać inspiracji u innych twórców. Dom zły nawiązuje do tragedii Karola Huberta Rostworowskiego pt. Niespodzianka. Nie tylko wątek fabularny jest zbieżny: zabójstwo własnego syna dla pieniędzy (w obu przypadkach mordercy nie wiedzieli, że pozbawiają życia własne dzieci), obłęd rodzica-mordercy. Smarzowski posunął się jeszcze dalej, jego bohater najpierw zabił swoją żonę, później sam popełnił samobójstwo, bo nie mógł unieść ciężaru swojej winy. Ale reżyser obrał także podobny sposób przedstawienia historii: jego obraz jest naturalistyczny, tak jak dramat Rostworowskiego." To tutaj Smarzowski znalazł inspirację, a nie w "Detekktywie". Historii gdzie ojciec przez przypadek zabija syna itd jest mnóstwo...
Mogą być małe spoilerki
Ja w latach 90-tych kupowałem "Detektywa" i pamiętam tę historię, o której wspominasz. Była wprost nieprawdopodobna, choć prawdziwa; mogła stać się kanwą porządnego filmu porządnego rzemieślnika, a nie Smarzowskiego. Podobnie jak w paru innych swoich filmowych pierdach musiał mieszkańców polskiej wsi ukazać jako troglodytów, no i - jakże by inaczej - były 2 scenki kopulacji takich polskich prymitywów w brudnych chałupach. Obecnie film bez choćby jednej scenki ruch..ia to już chyba nie miałby szans u żiri przyznające nagrody.
Gościu stoi sobie w mieszkaniu i po śmierci żony szczy na swój dywan. Inny wali wódkę z gwinta na tle pożaru, zresztą w obecności milicjanta. Ulubiony chyba aktor Smarzowskiego, Więckiewicz, w innym filmie też gra pijaka. Tutaj również jest nawalony jak świnia, rzyga. Historia powinna się po prostu skupić na fatalnym dla syna gospodarzy przypadku. Można było z tego wycisnąć niezły, zaskakujący dreszczowiec, w rodzaju "Fargo", a nie kolejny żenujący, ciągnący się jak flaki w oleju spektakl Smarzowskiego o brudzie, ohydzie i obskurantyzmie Polaków, zwłaszcza tych ze wsi.
Co też tam kolega opowiada:-) Dom zły jest filmem genialnym i skończonym, znacznie lepszym od Fargo które przy DZ wypada jak kolejny, ugładzony amerykański filmik.
pewnie że to genialny film ...kolejny z resztą Smarzowskiego fargo przy tym to shit...to że ocieka syfem to tylko wielki plus tego filmu...jak idzie o coenów "to nie jest kraj dla starych ludzi" i prawdziwe mestwo to są dobre ich filmy a nie średni fargo.....
O filmie już się wypowiedziałem w sposób wyczerpujący, nie mam nic do dodania. A to, że Kolega ma inny gust, to cóż, dobrze, że się różnimy, inaczej byłoby nudno:-)
Jeśli chodzi o naturalizm i syf, to może przypadnie Kolegom - zwracam się teraz i do reszty czytelników - szwedzka wieczorynka dla maluchów "Biss & Kajs"
https://www.youtube.com/watch?v=6nik09QG5Ds
w której dwoje aktorów odgrywa role... kału i moczu. W powyższym odcinku pojawia się też d..a, która sobie melodyjnie po.ierduje do klasyki Glena Millera.
Nie będę tak surowy w ocenie twórczości Smarzowskiego jak Jack_Holborn15, bo to jednak dobrej klasy rzemieślnik, ale zgodzę się z tym, że obsceniczność w jego obrazach to już nie jakaś jego konkretna konwencja, styl, upodobanie a nadużywane i nużące tanie zagranie. Nie jestem za tym, by pokazywać polską wieś i społeczeństwo w samych superlatywach, ale też po co popadać w skrajność przeciwną?
Rzecz w tym, że ten człowiek z całą pewnością robi z Polaków takich barbarzyńców, bo to się lepiej sprzedaje u Michnika i innych tzw. "europejczyków". Ja sam pochodzę ze wsi, a właściwie z dwóch wsi, w tym jednej zapyziałej, jeszcze z lat 80-tych, i takie rzeczy jak sugerowanie całemu światu, że polska wieś wygląda tak jak na filmach tej gnidy Smarzowskiego to bezczelność do kwadratu. On nie jest nawet wart, żeby mu plunąć w mordę. Polska wieś to tradycja, rodzina, czasem jakiś kieliszeczek co nie zaszkodzi dla kiszeczek w Wielkanoc po Rezurekcji, ale porównywanie polskiej wski, Polaków do takiego chlewu to się w głowie nie mieści.
Jeśli ktoś chce zrobić film o chamowatych Polakach, to go może zrobić i nie oznacza, że wszyscy Polacy to chamy. Skoro bierzesz krytykę do siebie, to znaczy, że coś z tobą musi być jednak nie tak, bo czujesz się niejako winny. Ja sam wychowałem się na wsi, ale jestem bardzo lewicową osobą i dumnym Europejczykiem, więc w ogóle oglądając ten film nie odniosłem wrażenia, że film krytykuje mnie lub moją rodzinę. Fakt iż ty odniosłeś, oznacza, że Smarzowski prawdopodobnie przez przypadek dał ci pstryczka w nos. Biorąc pod uwagę prawicowy wysryw bijący z twoich komentarzy można stwierdzić, że całkiem słusznie. Zresztą podobnie po nowym Weselu. Wielu prawackich polaczków twierdzi że to film antypolski bo krytykuje polski antysemityzm, ale w moim wiejskim domu od dziecka słyszałem od rodziców, że antysemici to debile a Żydzi to tacy ludzie jak my, więc znowu 0 winy :) nie można utożsamiać walki z prawactwem z walką z polskością. bo to prawactwo jest antypolskie
Równie dobrze można uznać, że Smarzowski stereotypowo ukazuje wiejskich Polaków, takich jak ty, tylko do ciebie to jeszcze nie dotarło, dlatego nie czujesz że Smarzowski "dał ci pstryczka w nos".