Byłoby 8, ale niestety, po zapoznaniu się z prawdziwymi programami Andy'ego Kaufmana i Człowiekiem z księżyca można dojść do wniosku, że Carrey przekombinował wcielając się w Kaufmana, a nawet, że miejscami źle go zinterpretował (przy całym szacunku dla umiejętności dla Carrey'a).
Kaufman raczej nie był typowym komikiem, a jego gagi czy pomysły głównie sprowadzały się do ogłupiania widowni i publiczności, wręcz robienia z nich idiotów. Carrey, pokazał Kaufmana raczej jako typowego komika, bo dodawał za dużo wygłupów w jego zachowaniu. Ponadto, nie wiem dlaczego, Carrey zagrał Kaufmana na scenie i poza sceną. Kaufman zawsze był sobą, a robiąc swoje show nie widać było gry aktorskiej w jego wykonaniu (czasami może modulował głos), i na tym polegał jego fenomen. Opanował dystans do świata ludzi do takiego poziomu, że nie było wiadomo czy on gra i kiedy. On po prostu był sobą. Carrey natomiast za każdym razem pokazując Kaufmana na scenie zaczyna dziwnie chodzić, robić sztuczne miny i przewraca oczami (czego prawdziwy Kaufman przecież nie robił).
Trochę mi się ta interpretacja i "wykon" Jima nie spodobała i głównie dlatego film jest tylko dobry.